Szablon:Książka Infobox "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy: Bitwa w Labiryncie "(ang. Percy Jackson and the Olympians The Battle of the Labirynth) - to czwarty i przedostatni tom kultowej serii Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy autorstwa Ricka Riordana. W USA została wydana 6 maja 2008 roku, a w Polsce 22 września 2010 roku.
Fabuła
Percy Jackson nie spodziewa się niczego dobrego po kursie przygotowawczym, ale kiedy pojawia się jego tajemnicza, śmiertelna znajoma prześladowana przez demoniczne cheerleaderki, sytuacja szybko przestaje być zła... Staje się dramatyczna. Percy nie ma dużo czasu. Zbliża się wojna między bogami a tytanami. Nawet Obóz Herosów nie jest bezpiecznym miejscem, ponieważ armia Kronosa szykuje się do ataku, na jego niegdyś nienaruszalne granice. Aby ją powstrzymać, Percy i jego przyjaciele muszą wyruszyć na niebezpieczną wyprawę przez Labirynt - ogromną podziemną krainę, gdzie niespodzianki i zagrożenia czają się na każdym kroku. Po drodze Percy zmierzy się z potężnymi wrogami, dowie się prawdy o zaginionym bogu Panie i stanie twarzą w twarz z najstraszliwszym sekretem króla tytanów Kronosa. Ostateczna wojna zaczyna się... od bitwy w Labiryncie.
Lista rozdziałów:
- Bitwa z drużyną cheerladerek
- Podziemie robi mi kawał telefoniczny
- Podchody ze skorpionami
- Annabeth łamie zasady
- Nico kupuje hamburgery dla umarłych
- Spotkanie z bogiem o dwóch twarzach
- Tyson prowadzi ucieczkę z więzienia
- Wizyta na demonicznym ranczu
- Zbieram gnój
- Śmiertelny teleturniej
- Dokonuję samozapłonu
- Wieczne wakacje
- Wynajmujemy nowego przewodnika
- Brat wyzywa mnie na pojedynek na śmierć i życie
- Kradniemy używane skrzydła
- Otwieram trumnę
- Zaginiony bóg mówi
- Grover wywołuje popłoch
- Rozłam w Radzie
- Przyjęcie urodzinowe robi się mroczne
Przepowiednia
Szablon:Cytat2
Cytaty
- Hej! - Uśmiechnęły się, a ja uznałem, że to moja pierwsza i ostatnia szansa na to, że jakakolwiek cheerleaderka będzie dla mnie miła.
- Witaj w Goode - odezwała się blondynka. - Zobaczysz, będzie cuuudnie. Kiedy jednak mierzyła mnie wzrokiem od stóp do głów, wyraz jej twarzy mówił co innego: Ble, co to za łajza.
Usiłowałem rozmawiać z Annabeth, ale ona zachowywała się tak, jakbym pobił jej babcię.
- Nie wiedziałam, że to ważne. To po prostu grota. Nie lubię starych, śmierdzących dziur.
- Ma dobry gust - oznajmił Grover.
- Nie zwróciłabym uwagi, gdyby nie... no, gdyby nie Luke. - Zazieleniła się jeszcze bardziej.
Grover prychnął.
- Odwołuję uwagę o dobrym guście.
Podszedłem i przytuliłem ją. Lekko zakręciło mi się w głowie.
- Hej, już... już dobrze. - Poklepałem ją po plecach. (...) Za moimi plecami ktoś chrząknął.
Był to jeden z przyrodnich braci Annabeth, Malcolm. Oblany rumieńcem.
- Ekhm, przepraszam - powiedział. - Zaraz zaczyna się trening łuczniczy, Annabeth. Chejron powiedział, że mam cię przyprowadzić.
Odsunąłem się od niej.
- Oglądaliśmy tylko mapy - powiedziałem niezbyt mądrze.
Kelli wydęła wargi.
- Nie jesteś zbyt miły. (...) Nie wiem, co w ciebie wstąpiło ostatnio. Dawniej fajnie nam się układało.
- Dopóki nie zobaczyłem, co zrobiłaś temu chłopakowi w Seattle.
- On nic dla mnie nie znaczył - odparła Kelli. - Ty była tylko przekąska.
Odwrócił ją do góry nogami i wytrząsnął frytki i hamburgera do grobu. - W dawnych czasach używaliśmy do tego krwi zwierząt - mrugnął niewyraźnie duch. - Ale to jest idealne. I tak nie poczują różnicy.
- Dość tych gierek - przerwałem mu - Co zrobiłeś z Dedalem?
Wbił we mnie wzrok.
- Mój chłopcze, (...) to ja jestem Dedalem.
Mogłem mu odpowiedzieć na wiele różnych sposobów : "Wiedziałem" albo "KŁAMIESZ", a nawet "Jasne, a ja Zeusem".
W końcu wydusiłem tylko: Ale ty nie jesteś wynalazcą! Jesteś szermierzem!