Riordanopedia

Wydarzenia na Riordanopedii:

CZYTAJ WIĘCEJ

Riordanopedia
Advertisement
Riordanopedia

Szablon:Książka Infobox


Syn Neptuna (ang.  The son of Neptune) - drugi tom z serii "Olimpijscy Herosi", autorstwa Ricka Riordana. W księgarniach pojawiła się 2011 roku.

Fabuła

PERCY MA ZAMĘT W GŁOWIE.

Budzi się z długiego snu i nie pamięta zbyt wiele poza własnym imieniem. Nie odzyskuje pamięci nawet wówczas, gdy wilczyca Lupa mówi mu, że jest półbogiem, i uczy go władania magicznym mieczem. Odbywa wędrówkę, podczas której musi pokonać wiele potworów, i w końcu trafia do Obozu Jupiter… ale i tutaj niczego sobie nie przypomina. Pamięta tylko jeszcze jedno imię: Annabeth.

HAZEL POWRÓCIŁA Z TAMTEGO ŚWIATA.

W poprzednim życiu starała się być posłuszną córką, choć jej matka wykorzystywała szczególny „dar” córki, by zaspokoić swoją chciwość. Kiedy więc tajemniczy Głos opętał matkę i jej ustami nakazał użyć owego „daru”, by obudzić wielkie zło, Hazel zbyt późno zdobyła się na odwagę, by mu się sprzeciwić. Na skutek jej błędu zagrożone są losy całego świata. Teraz Hazel marzy tylko o tym, by uciec od tego wszystkiego na zaczarowanym koniu, który pojawia się w jej snach.

FRANK JEST NIEZDARĄ.

Choć jego babcia twierdzi, że ich przodkowie byli potężnymi bohaterami, a on sam może się stać, kim tylko zechce, Frankowi nie jest łatwo w to uwierzyć. Nie wie nawet, kim jest jego ojciec. Ma nadzieję, że okaże się nim Apollo, bo strzelanie z łuku to jedyne, w czym chłopak jest dobry – choć nie aż tak dobry, by odnosić sukcesy w obozowych manewrach. Wstydzi się swojej niezdarności, zwłaszcza w towarzystwie Hazel, najbliższej przyjaciółki. To właśnie jej postanawia powierzyć swój największy sekret.

Niesamowite przygody młodych bohaterów zaczynają się w „innym obozie” półbogów, a potem przenoszą ich daleko, do krainy, nad którą bogowie nie mają już władzy. Pojawiają się nowi herosi, odżywają straszliwe potwory i rodzą się nowe przerażające istoty, a wszystko to ma związek ze spełnianiem się Przepowiedni o Siedmiorgu.

Cytaty z książki

- Wspaniale - rzekł Percy. - Zawsze chciałem być klejem.

(...) Co było najstraszniejsze? Wciąż trzymała wielką srebrną tacę z darmowymi przekąskami w postaci miniaturowych pierożków z serem.

Nienawidził testów. Od kiedy utracił pamięć, jego całe życie pełne było pustych pól do wypełnienia. Był .................. od ................... Czuł się jak .................., a jeśli te potwory go dopadną będzie ...................

-Naprzód! Już prawie doszliśmy.

- Prawie dokąd?

Junona zachichotała.

- Wszystkie drogi tam prowadzą, moje dziecko. Powinieneś to wiedzieć.

- Do więzienia?

- Do Rzymu, moje dziecko. Do Rzymu

- Sprawdzimy, co się dzieje z Hazel? - zapytał.

- Da radę... mam nadzieję - odrzekł Frank. - W podziemiach nieźle sobie radzi. M/i>

- (...) Syn Neptuna? Powinieneś mieć potężną aurę przyciągającą potwory wszelkiego rodzaju. - Zgadza się, Mówiono mi, że śmierdzę.

-No nie wiem- mruknął.- W kohorcie potrzebujemy tylko najlepszych. Ma wszystkie zęby? Potrafi walczyć? Czyści stajnie? -Tak, tak i nie- odpowiedział Percy. (...)

Hazel pociągnęła Percy'ego w bok, gdy blisko nich przegalopował jakiś półbóg na wielkim słoniu okrytym czarnym pancerzem z kevlaru, sztucznego włókna, jakiego używa się do wyrobu kamizelek kuloodpornych. Na pancerzu widniał napis SŁOŃ, co Percy'emu wydało się trochę przesadną oczywistością.

-Och, Hazel jest niesamowita! - ucieszył się Don. - Jest taka słodziutka! Wszyscy inni obozowicze mówią: "Spadaj, Don". A ona mówi: "Proszę cię, Don, spadaj". Uwielbiam ją!

-Cześć... mm... tato.- Poczuł się głupio, przemawiając do miski z owocami. (...)

-Wróżby mi to powiedziały- Oktawian machnął nożem w stronę stosu pluszowych skrawków na ołtarzu.- Otrzymałem wiadomość: "Przybył Grek". Albo: "Krzyknął kruk". Myślę, że pierwsza interpretacja jest poprawna. (...)

Kiedy schodzili ze wzgórza, Hazel klęła po łacinie. Percy nie wszystko zrozumiał, ale dotarły do niego frazy: "syn gorogony" , "żądna władzy żmija" i kilka sugestii, gdzie Oktawian może sobie wsadzić swój nóż.

-(..) Oktawian cię zaakceptował?

-Tak- odrzekł Percy.- Zarżnął moją pandę.

-On... Och. Wróżba? Tak, pluszowe misie mają koszmarne sny o tym facecie. (...)

- Dzięki, Hazel – powiedział. – A… co właściwie oznacza to.. to poręczenie za mnie?

- Gwarantuję, że będziesz się dobrze zachowywał. Uczę cię regulaminu, odpowiadam na twoje pytania, zapewniam, że nie przyniesiesz wstydu legionowi.

- A… jak zrobię coś złego?

- Wtedy zabiją i mnie i Ciebie. Jesteś głodny? Chodźmy coś zjeść.

- Godło twojej mamy. Tej... no, bogini

wojny. - Próbował sobie przypomnieć jej imię, ale nie chciał się pomylić. Coś jak Bolonia... albo salami?

- Tak, Bellony. (...)

Przez chwilę Hazel była tak samo zaskoczona jak karpoi. Potem pojawili się Frank i Percy, masakrując każde napotkane źródło błonnika.

- Dobry pełzający gad - rzekł Frank, świadom, że ma w kieszeni na piersiach drewienko. - Dobry, trujący, rzygający ogniem gad.

Percy mruknął po grecku coś, co prawie na pewno nie spodobałoby się zakonnicom w Akademii Świętej Agnieszki.

Wyjaśniła mu, że ogry otoczyły dom przed trzema dniami, czekając na niego.

- Chcą cię upiec i zjeść - powiedziała z odrazą. - To śmieszne. Na pewno smakujesz okropnie.

- Dzięki, babciu.

- Złaź stamtąd synu Marsa. Czekamy na ciebie! Chodź, bądź naszym honorowym gościem!
- Dlaczego mam wrażenie, że "honorowy gość" znaczy to samo co "obiad"?

Jeśli mam spłonąć, to niech spłonę najjaśniejszym ogniem.

To mi pochlebia - Percy poniósł miecz - Ale naprawdę jestem synem Posejdona. Z Obozu Herosów.

-Niesprawiedliwe? 'Możesz oddychać pod wodą, zdmuchiwać lodowce i wzywać dziwaczne huragany... i uważasz za niesprawiedliwe, że ja mogę być słoniem?

-Jesteś niesamowity. - powiedziała. - I umiesz być bardzo przystojnym słoniem.

Głupi szczeniak prosto z nieba! Spóźnię się do pracy!

-Dobry pełzający gad -[...]-Dobry, trujący, rzygający ogniem gad.

Połączyłem się z Reyną[...]Była w łaźni. Okropnie ją wystraszyłam.
-Wiele bym dał, żeby to zobaczyć - powiedział Frank. -To znaczy... jej minę. Nie kąpiel.

-Lulu! - zawołała Doris. - Chodź tu i pomóż mi z tą łamagą.
Amazonki o imionach Doris i Lulu? - pomyślała Hazel - No dobra...

Tak się biegnie, durnie.

— Arion

Fai, wstawaj. Chętnie trzasnęłabym cię w tę twoją śmieszną buźkę, ale nie jestem w stanie ruszyć się z łóżka.

-Przestań się gapić, chłopcze! Weź prysznic i ubierz się! Zrób coś z włosami! Widzę cię po raz ostatni a ty wyglądasz jak czupiradło!

-Dach[...]Dach. Śledzenie ogrów. Ella nie lubi ogrów. Kartofle.

-Kartofle?

[...] -Mają kule armatnie. A my mamy karabin na kartofle.

Samoloty czy ludożercy? Nie wiadomo, co jest gorsze.

-Dawno panienka tu była?

-Będzie z siedemdziesiąt lat.

Kierowca zasunął szklaną przegrodę i już nie próbował nawiązać z nami rozmowy.

Szablon:Nawigacja książek

Advertisement